t29er logo

W kolejnej odsłonie przemyśleń własnych, popartych pseudonaukowymi dowodami, dotykamy tematu kokpitu. Będzie o kierownicach, rogach, ale i o wszystkim tym, co się nań znajduje.

Mateusz Nabiałczyk

 

Wszelakie rozważania wartałoby rozpocząć od fundamentu, rzeczy najistotniejszej, jaką jest kierownica. Karbonowa, a może aluminiowa? Byle lekka? Kwestia gustu i portfela. Niemniej są rzeczy istotniejsze…

 
 
 
 
 

Szerokość/długość – kiedyś w MTB powszechnie stosowano modele o długości 560-580mm, 660mm rizer był tożsamy z posiadaniem hardkorowej maszyny do jazdy w dół. Czasy się zmieniają, żagle rosną…co daje szeroka kierownica? Przede wszystkim kontrolę. Rower prowadzi się płynniej, przewidywalniej, panujemy lepiej nad nim zarówno podczas stójki, jak i mknąc na zjeździe z prędkością światła. Czy szerokość oznacza w ogóle jakieś ograniczenia lub wady? Jeśli przesadzimy, problemem będą manewry pośród gęsto rozstawionych drzew czy innych przeszkód, rewelacyjnie nie wyglądają również opory powietrza, gdyż szeroko rozstawione ręce tworzą z naszego tułowia istny żagiel…który pędzony jest w niekoniecznie sprzyjającym nam kierunku. Rozsądek nakazuje dobierać ten wymiar adekwatnie do budowy ciała – obwodu w klatce/barkach, ale i zastosowań i priorytetów. Rower XC z rurką 720mm jest rzeczą normalną, o ile jeździec ma ze 105cm w klacie. Anemiczny kolarzyk będzie wisieć nań, jak na trzepaku.

Osobiście uważam, że optimum to przynajmniej 660mm, jeśli jesteś kawał chłopa i/lub bawisz się w coś więcej, niż szutrowe przejażdżki, patrz od razu na 700mm i więcej. Ciekawym jest, jak kupując każdą kolejną kierownicę, wybieram o 2-4cm dłuższą i za każdym razem myślę „to jest ideał”. Zacząłem od 580mm ograniczonych rogami, obecnie nie kupię nic, co ma 6 z przodu.

Kolejnym, równie istotnym, parametrem jest gięcie do tyłu, tzw. backsweep. Okolice 5*? Zapomnij! Ludzka ręka nie jest za bardzo przystosowana do trzymania rzeczy prostopadle. Dużo lepiej jest równolegle,  bądź pod kątem, dlatego tak wygodny okazuje się chwyt za rogi/baranka, prawda? Problem w MTB polega na tym, że ręce na rogach oznaczają brak kontroli hamulców i manetek. Z tego względu rogów używa się na przewidywalnych, spokojnych odcinkach…w uproszczeniu nadają się do jazdy rekreacyjnej. Zawodnik XC być może nawet nie położyłby na nich dłoni, maratończyk tylko na długim podjeździe, za to tourigowy turysta je uwielbia. Po części dlatego, że najczęściej ma patologiczną kierownicę – krótką i z małym backsweepem. To powoduje ścisk klatki, naprężenia i drętwienie nadgarstków i kości przedramion, a także bóle w barkach.

25427 0 Lenker Ritchey WCS Flatbar 10D BBlack

Dobrym rozwiązaniem okazuje się model z przynajmniej 9* backsweepem, bezwarunkowo każdemu polecam coś z przedziału 9-12*. Dyskomfortu raczej nie doświadczymy, rogi okażą się zbędnym dodatkiem. Przy okazji wymuszone zostanie na nas zachowanie bardziej zwartej i stabilnej sylwetki – łokcie idą bliżej tułowia, nie flarują.

Kolejną ważną kwestią, choć powszechnie olewaną, jest kąt gięcia w osi pionowej. Innymi słowy chodzi o to, czy końce kierownicy się wznoszą, opadają czy też są w poziomie. Znowu odwołam się do naszej budowy – każdy chyba woli trzymać miecz ostrzem do góry, a nie w dól, gdyż w takim ułożeniu momentalnie wyczuwamy napięcie, a jak dodamy do tego trochę wibracji…ból murowany. Dlaczego zatem kupujecie kierownice z gięciem do góry?

Riser, a może flat? Co kto woli, wybór zależy od preferencji i możliwości, jakie stoją przed nami podczas ustawiania wysokości kokpitu.

Rzecz jasna kierę można różnie ustawiać w mocowaniu wspornika, dlatego miejcie powyższe na uwadze, nawet jeśli obecny model nie jest ideałem, bo może da się go tak obrócić, aby odczuć różnicę na + i obyć się bez wymiany.

Jak już mamy tę jedyną i na całe życie, wypada jeszcze prawidłowo zamontować nań oprzyrządowanie. Nie wiedzieć dlaczego ilekroć dostaję rowery testowe i to zarówno w stanie dziewiczym, jak i z jeszcze nie wystudzonym siodełkiem po innych testerach, manetki i klamki hamulcowe najczęściej ustawione są tak, że przy mojej, dłoni rękawiczkowego rozmiaru L/XL jazda bez drastycznych modyfikacji grozi poobdzieraniem do gołej kości:

O czym dokładnie mówię? O obejmach tuż przy chwytach kierownicy. W rezultacie klamki wypadałoby naciskać palcami serdecznymi, a łopatki manetek wyraźnie zachodzą na gripy. Masowe słonności do świadomego samookaleczania, malutkie dłonie, a może mój wrodzony przesadyzm? Zobaczcie sami, jak wykręcacie swoje dłonie, uciekacie z chwytów gdzieś, gdzie już nie ma kierownicy.

P9226401

Powiększcie sobie fotkę (Artur się nie obrażaj), a później weźcie prawą rękę przed siebie, zegnijcie palce wskazujący i środkowy zbierając na maxa z lewej. A teraz prawej - boli, prawda? Nikomu niczego nie narzucam, ale mój własny ideał wygląda tak:

IMGP1379

Chodzi o to, by cyngle nie nachodziły na gripy i nie robić sobie nimi krzywdy, gdy zaczyna nami trzepać na zjazdach, a klamkę swobodnie naciskało się palcem wskazującym, ostatecznie dokładając środkowy. Kąt nachylenia klamek…około 45-60*. Jeśli na dłuższych zjazdach bolą was okolice górnej części dłoni, pomóc powinno ich obniżenie. Manetki możliwie wysoko, czyli dociśnięte do klamek. Ot co…

IMGP1834

Standardowe pytanie, z nadzieją na stymulację do dalszych przemyśleń i weryfikacji  – jak bardzo się nie zgadzacie?